czwartek, 28 sierpnia 2014

Dla Piotrusia Angry Birds

Znowu zatęskniłam za kwadracikami. Tak mam, długo, długo nic a potem czekam na zapisy.
Tym razem padło na 2 ptaszyska - czarnego i zielonego.....
Wyszywało mi się przyjemnie, całkiem szybko i gdy już oba były gotowe......postanowiłam....... sprawdzić, czy nie farbują mulinki, co oznacza, że do garnka nalałam wody, dodałam mydła i postawiłam na "gazie"......
A ponieważ miałam jeszcze do zrobienia kartkę na ślub, polazłam na strych po materiały, potem wpadłam na chwilkę do siostry, zabrałam się za robienie kartki, gdy przyjechali rodzice (mama farbowała włosy) znów wylądowałam u siostry i jak już wracałam taka szczęśliwa, otworzyłam drzwi ......i.......... biało, smród spalenizny......gdzie się pali!!!!!!!!!????? piwnica..... pralka, przecież nastawiałam pranie a tam piec ......kamień z serca, nic się nie dzieje..... wpadam do domu.......a tu........garnek rozpalony do czerwoności ............. Niemiec zwany Alzeimer całą moją pracę obrócił w popiół.... w sensie dosłownym.......o ja nieszczęśliwa...........wietrzenie chałupy, potem tylko pozbycie się zapachu spalenizny....... i po raz drugi zabrałam się do wyszywania.....
Przedstawiam Wam dwa Angry Birds-y

Czarny.....



i zielony.....