środa, 3 października 2012

Remontowy zawrót głowy....

Nasze mieszkanko przypomina plac budowy. I na tym placu mieszkają moi panowie.
W tym tygodniu mają nam dowieść podłogi. Będą leżały i czekały ...aż glazurnik wykona są pracę. A  przyjdzie ...... już pod koniec października, początek listoada (czekamy od połowy sierpnia). A człek jest w swej pracy rewelacyjny, więc warto na niego poczekać.
Od dłuższego czasu rozglądamy się za drzwiami. Sprawa - niby prosta, bo na rynku wybór ogromny, ale jak przychodzi co do czego ......... jak porozmawia się z klientami tych firm, popyta wujka Googla ....to ręce opadają. I znów kłania się stara, sprawdzona firma, droooga, ale warta każdych pieniędzy. Wstępny termin montażu - połowa grudnia. Co oznacza, że wszystko zaczyna powoli układać się w całość.

Jeszcze tylko postawić kilka ścianek, "przesunąć" drzwi, zrobić podwieszane sufity coby zamontować oświetlenie, zakupić glazurę, terakoty, gresy, armaturę, wyposażenie łazienki.......lista długa, ale damy radę.

Przy całości współpracujemy z projektantką, wymiana dziesiątków e-maili, jej propozycje, nasze uwagi, pytania co do spraw technicznych.....itd, itp.....