sobota, 8 grudnia 2012

Trochę filozoficznie

Wszystko to, co teraz dzieje się w twoim życiu - bez względu na to jakie to jest - dzieje się po to, byś mógł skorzystać na tym doświadczeniu w przyszłości. Dlatego trzymaj się dzielnie. Pamiętaj, że rzeczy dzieją się po coś. Nie musisz wiedzieć teraz po co. Odpuść kontrolę i żyj tak, jak umiesz najlepiej. 

Dobrego weekendu dla wszystkich......

niedziela, 2 grudnia 2012

Lawendowo....

Moje szycie połączone z decoupage.......
powstały jako próba numer dwa....


Woreczek numer 1....
lawendowy koszyk....


Woreczek numer 2 z lawendowym sercem. Nie wiem dlaczego, ale wstążka na zdjęciu wygląda na niebieską. W rzeczywistości jest mocno fioletowa. Kokardę spina kwiatek - frywolitkowy i granatowy, mieniący się koralik - noc kairu....


I ostatni z tej serii......lawendowe pole...w dużym zbliżeniu....


Jak Wam się podobają?
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie.

niedziela, 25 listopada 2012

Nowe życie...tacy

Powstaje w bólach, ...... gdy już zakupiłam motyw, który ozdabia tacę problemem stał się kolor wykończenia. Chciałam baardzo ciemną zieleń złamaną czarnym odcieniem. Niby znalazłam, ale po pomalowaniu okazało się, że bliżej mu do czerni, niż do zieleni. I trafiłam do flugera, z pracującą tam dziewczyną wybrałyśmy .....idealnie pasujący odcień.
Niestety na zdjęciu ma się wrażenie, że to czerń, ale .......

 Oto moja nowa taca, jeszcze muszę ją tylko polakierować..... 



piątek, 23 listopada 2012

Dom pachnący lawendą....

Dawno temu, bo w lutym tego roku mieszkając jeszcze w Belgii mieliśmy trochę wolnego. Spakowaliśmy swoje rzeczy, wsiedliśmy do samochodu.....w wozie rozłożyliśmy mapy.... i padło pytanie
-to gdzie jedziemy?

Padło na trasę w kierunku Marsylii (do której zabrakło nam jednego dnia, aby tam dojechać i ją pozwiedzać). I tak poznając Francję w lutym znaleźliśmy się w Prowansji, krainy lawendy. Na polach widać było tylko krzaki, którym daleko jeszcze było do widoków znanych z licznych fotografii, obrazów. Za to w sklepach można było kupić....




I przywiozłam 3 woreczki suszonej lawendy. Dziś wiem, że stanowczo za mało, bo zapach ...jest obłędny,........

Długo zajęło mi zebranie się do pracy. I powoli powstało kilka małych woreczków, ozdobionych techniką decoupage,....

Wszystkie trzy.......


 I każdy z osobna......






Jak Wam się podobają?

 

poniedziałek, 12 listopada 2012

Remontu cd.....

Chciałabym napisać, że dom pachnie lawendą...bo pachnie.....
że powstal mój pierwszy serwetnik w decoupage.......a co mi tam, spróbowałam i mam
że niestety odłogiem leży hardangerowa serweta.......świąteczna.......ale czy będę mogla się nią cieszyć już w te święta.....???? nie mam pojęcia, bo.....remont.......

I tak na placu boju w rozwalonym ździebko mieszkanku powstały nowe ścianki, jedne drzwi zmieniły swoje położenie, dwie sztuki w ogóle przestały istnieć i tak małymi kroczkami posuwaliśmy się do przodu. Ze dwa tygodnie jeździłam za glazurą do łazienki - w katalogach - piękności - w realu - porażka... a wybraliśmy...tą, którą wypatrzyliśmy na początku naszych poszukiwań.
I z dawna oczekiwany telefon od naszego glazurnika.....że przychodzi.......a tu....popłoch, bo ....
- projekt nie do końca dopieszczony;
- brodzik...miał być od ręki, a tu trzeba poczekać tydzień;
- umywalka - no właśnie jaka?
- czy dajemy filty;
- a co z rewizją;
- a gdzie światla;
- gdzie sufity podwieszane;
- jak mają wyglądać łuczki na podłodze a jak na suficie
- co z wentylacją, bo to co zastaliśmy to trudno nią nazwać;

lista długa.......albo jeszcze dłuższa.

Jutro rano - pomiar drzwi,
w środę -  przychodzi glazurnik,
potem już może przyjechać zabudowa naszego pomieszczenia zwanego szumnie garderobą,
potem kuchnia......  i cała reszta.....

Zdjęcia ...będą.....

środa, 3 października 2012

Remontowy zawrót głowy....

Nasze mieszkanko przypomina plac budowy. I na tym placu mieszkają moi panowie.
W tym tygodniu mają nam dowieść podłogi. Będą leżały i czekały ...aż glazurnik wykona są pracę. A  przyjdzie ...... już pod koniec października, początek listoada (czekamy od połowy sierpnia). A człek jest w swej pracy rewelacyjny, więc warto na niego poczekać.
Od dłuższego czasu rozglądamy się za drzwiami. Sprawa - niby prosta, bo na rynku wybór ogromny, ale jak przychodzi co do czego ......... jak porozmawia się z klientami tych firm, popyta wujka Googla ....to ręce opadają. I znów kłania się stara, sprawdzona firma, droooga, ale warta każdych pieniędzy. Wstępny termin montażu - połowa grudnia. Co oznacza, że wszystko zaczyna powoli układać się w całość.

Jeszcze tylko postawić kilka ścianek, "przesunąć" drzwi, zrobić podwieszane sufity coby zamontować oświetlenie, zakupić glazurę, terakoty, gresy, armaturę, wyposażenie łazienki.......lista długa, ale damy radę.

Przy całości współpracujemy z projektantką, wymiana dziesiątków e-maili, jej propozycje, nasze uwagi, pytania co do spraw technicznych.....itd, itp.....

piątek, 10 sierpnia 2012

Remont......początek......

Powrót do kraju ....i ....remont.......

Tak trochę na wariata, bo rok szkolny się zbliża, a nasze mieszaknie jest puste.....w sensie dosłownym. Nie ma tam...prawie nic......
  • niby są podłogi ...ale stukający plasik........ i można dostać szału
  • kuchnia .... stoi tam kilka szafek z lat 70-tych, co na początek jest i tak dużo... glazura i terakota już została skuta
  • łazienka...... istnieje, ale powoli zaczeliśmy ją rujnować......a wprowadzić się trzeba.... i jakby wypadało się umyć.....o fizjologii nie wspomnę.....
  • ogromny przedpokój - tu terakota mogłaby pozostać, ale jak zaczniemy stosować materiały, które są dostępne na rynku w dniu dzisiejszym, to jakby to co leży na wejściu będzie... nie z tej epoki.... i trzeba bedzie skuć ...jakieś 15 m2
  • jeszcze dojdzie wymiana drzwi, parapetów .....

Moje młodsze dziecię, gdy zabierało się za pneumatyczny młot stwierdziło, że sąsiedzi już nas nienawidzą .... mimo, że nawet nas nie widzieli.....

Na dzisiaj...mamy wykonany pomiar naszej "garderoby", projekt powstał, jeszcze tylko podpisać umowę z wykonawcą, wpłacić zaliczkę i czekać .....

Mamy wybrane podłogi, umówiony człowiek z firmy na pomiar i oględziny podłoża (wilgotnoć i takie tam....) i później tylko miesiąc oczekiwania...i pozbędziemy się stukotu....

I chodzenie po sklepach......w poszukiwaniu glazury, terakoty, armatury, zlewu, sprzętu AGD, ...mebli .......itd, itp...... męczące.....
I ślęczenie przed komputerem w poszukiwaniu aranżacji, inspiracji, pomysłów, ...... czegoś, co możnaby było wykorzystać.....

Ale damy radę, rozłożymy w czasie...i będzie ładnie

Znalezione w sieci:

Bo dom to się wykańcza do końca.
Domu lub właściciela, zależnie od tego, co nastąpi pierwsze..."

 


poniedziałek, 9 lipca 2012

Torebka Kasi

W tą torebkę wplątałam się ........ na spotkaniu. Byliśmy u znajomych, którzy mają córę ...Kasię .....dziś już uczennicę 5-ej klasy szkoły podstawowej. W którymś momencie przyszła i prosiła swą mamę aby ta potrzymała jej mały element ....z własnoręcznie robionych kolczyków.....i okazało się, że ma już kilka par stworzonej biżuterii, potem przyniosła swoje próby wyszyte haftem krzyżykowym, pokazała zrobione małe zawieszki do kluczy z kolorowych plasikowych kółeczek, które należy przeprasować, i w końcu przyniosła ....swoją torebkę. Kolorową kwiatową......wzięłam ją do ręki i okazało się, że Kasia ją po prostu sfastrygowała. Wiedziałam jedno, że jeżeli włoży do niej kilka zeszytów, to za którymś razem torebka i ucho nie wytrzymają.Spytałam się, czy mogę ją zabrać, aby  zszyć na maszynie. Dziewczynka wyraziła zgodę....i .....torebka pojechała ze mną.      
Następnego dnia rozprulam całość i .....wiecie co, ...ona to cięła nożyczkami... a ja....wyrównując cięcia odcięłam .. z 1,5 centymetra. Ucho/rączka było prawie idealne.

Gdy zszyłam ....torebka była bardzo wiotka, a jak właścicielka włożyłaby coś z ostrym rogiem....powstałaby dziura....i tak doszła cieniutka ocieplina i środek w kolorze czerwonym......
Tak prezentuje się cała torebka....na niezbyt udanym zdjęciu.....
 
 
I środek.....



 Uchwyt.....to dla mnie było wyzwanie...ponieważ nigdy nie szyłam torebki....i nie miałam bladego pojęcia co zrobić. Po złożeniu posiadanego materiału okazało się, że jest to zbyt cienkie, bez ociepliny robił się po prostu sznurek ...i tu połączyłam kwiatki z czerwonym dodatkiem.... nawet udało mi się to równiutko przepikować....... i wyglądało to tak....


Niestety, torebka nie ma kieszonek, nie jest zamykana, nie była też przepikowana.....ale i tak  się podobała.....

czwartek, 31 maja 2012

wtorek, 15 maja 2012

......

"Dobry dowódca zdaje sobie sprawę ze swoich braków i potrafi znaleźć właściwą osobę, która go wyręczy w sprawach, na których się nie zna."

Wyczytane w książce dla dużych i małych - "Zwiadowcy 4 - Bitwoa o Skandię" -  John Flanagan

Tylko który dowódca potrafi się do tego przyzanć?

piątek, 4 maja 2012

Kartka z Paryża

Kartka z Paryża, w ktorej zakochałam się od pierwszego wejrzenia.

Mam nadzieję, że i Wam się spodoba....





czwartek, 3 maja 2012

Wielkanocne jajka

Mój decoupage - bardzo nieporadny, .... ale mój....
gęsia wydmuszka ubrana w maki


i druga strona tego samego jajka....


 Potem były trochę inne, pomalowane w dwa kontrastujące kolory styropianowe jajka....

w fiolecie i kolorze bordo z kwaitkami przypominajacymi bez...



I niby powtórka - ale za to kwiatki trochę, coby nie powiedzieć znacznie większe


Już czekają w kartoniku na wyjazd do Polski...

piątek, 27 kwietnia 2012

Moje początki z decoupage

Wiele dziewczyn wykonuje decupage. Jak czytasz, to niby proste, ale jak zaczynasz ..... to pojawiają się pytania, propblemy i trudno znależć odpowiedzi.
Za to inspiracji .....całe mnóstwo....

I tak, jako moja pierwsz próba powstała doniczka.
Stała w garażu, gliniana, ze swoimi lokatorami....
Cóż....pajęczaki wylądowały w ogrodzie a resztą zajęłam się ja....
A oto efekt końcowy mojej pracy....


Do szczęścia brakuje mi jeszcze podstawki, ....

Potem zaczęła powstawać....zaczęła, bo zanim doszłam, że szkła nie należy bezpośradnio malować farbą, to kilka takich słoików wyrzuciłam.

Obecnie stoi on w pracy u mego męża,...

 Ujęcie dwoch boków....

Druga strona ....


i widok zakrętki,.... coby nie było nudno...


Kolejne prace w następnym odcinku, ........





Starocie

Pierwsza - choinka,
w wersji bez gwiazdek przybyła ze mną do Belgii. Przeleżała w kartonie ...ponad 2 lata. W końcu doczekała się wykończenia.

Sorry za jakość zdjęć - ale passportu jest koloru srebrnego a ja nie potrafię obrabiać zdjęć.


Dla marynarzy, latarnia morska, pomost i choinka....w oddali domki, las..... 
Ten wzorek podobał mi się od początku. Na zdjęciu - nie widać szczegółów, a ja ....nie zrobiałam zbliżenia......
 Postaram się to kiedyś naprawić......



poniedziałek, 19 marca 2012

Kwadracik dla Darii

Powstał jakiś czas temu.
Mam nadzieję, że spodoba się przyszłej właścicielce, bo to już 15-letnia panna....



środa, 29 lutego 2012

Spotkana wiosna

Podróżując po Francji prawie nie jeździliśmy autostradami.
Po pierwsze - takie przejazdy nie należą do tanich.
Po drugie - nie poznaje się kraju od środka, nie widzi się tego, co tworzy kraj tj. architektury, krajobrazów, ludzi, ich zachowań, ich stylu życia, nie czuje się zapachów.....
To, co nas bardzo zaskoczyło, to ilość spotkanego drapieżnego ptactwa .... myszołowy, rarogi, sokoły ......nigdy w Polsce nie spotkalismy na swej drodze aż takiej ilosci....

I na tych drogach... gdy słoneczko przygrzewało.... a przecież 24 lutego był...
temperatura ......jak widać.....21 stopni....


i drzewa w kwiatach ..... najpierw jedno, a im bliżej Morza Śródziemnego tym więcej takich drzew...


i zapach kwiatów....


i bzyczenie pszczół......
miałam wrażenie, że stoję przy ulu

 
Ja spotkałam już wiosnę, ona się zbliża, nad Morzem Śródziemnym powoli rozlewa swój urok.....

Tylko na lawendowe pola trochę za wcześnie było......

środa, 22 lutego 2012

Krótki wypad do Francji

Miszkam w miejscu, gdzie do granicy francuskiej mam...20 kilometrów...
I mam kawałek urlopu....a w zasadzie odbiór swoich nadgodzin.
Póki co , będę tylko wstawiała miejsca z trasy naszej wycieczki...

Wtorek - 21 lutego 2012
LE NORD I PIKARDIA
  • Laon
środa - 22 lutego 2012
BURGUNDIA i FRANCHE-COMTE
  • Auxerre
  • Vazelay
  • Dijon
  • dojazd do Beaune
czwartek - 23 lutego 2012
  • Beaune
DOLINA RODAU I FRANCUDKIE ALPY
  • Tournon
  • przejaz drogą z Tournon oznaconą jako "Route Panoramique" do Montelimar

piątek - 24 lutego 2012

LANGWADOCJA - ROUSSILLON
  •  Pont do Gard

PROWANSJA I LAZUROWE WYBRZEŻE
  • Orange
  •  Awinion nocą
sobota - 25 lutego 2012
  • Awinion za dnia
i znów Langwadocja - Roussillon
  • Nimes
  • Aigres Mortes
  • Le Grau do Roi  - coby zobaczyć i pomoczyć łapki w Morzu Śródziemnym
I ruszylismy w drogę powrotną.......ponad 1000 kilometrów........ z noclegiem po drodze......

W poniedziałek ruszam do pracy....... 










poniedziałek, 20 lutego 2012

Narzekań trochę....

Dobrze, że zaczynam urlop. Mam dosyć pracy.
I zastanawia mnie jedno - jak człowiek zaliczany do grupy o dużym zaufaniu społecznym - czytaj żołnierz zawodowy - co prawda tylko starszy chorąży sztabowy, zresztą za przyzwoleniem swojego szefa czyli pułkownika, pełniącego funkcję szefa w przedsawicielstwem wojskowym nakazuje a w zasadzie rozkazuje swojemu pracownikowi cywilnemu - czyli mnie - fałszowanie dokumentów....... tj. list obecności
 
Dzisiaj dowiedziałam się, ze mamy zakaz - znaczy się ja i moja współpracownica
wysyłania dokumentów, odbierania korespondencji, mamy zakaz przyjmowania jakichkolwiek dokumentów poza godzinami przyjęć, nie możemy prosić o udostępnienie pism, które wcześniej zostały wysłane albo otrzymane, mamy poblokowany dostęp do  dokumentów, które wcześniej tworzyłysmy.
A co możemy robić....... na pewno oddychać...... bo tego nie może nam zakazać....

I może ktoś byłby zainteresowany ..... .....gdy powiedziałam swojemu głównemu szefowi - w końcu wywarzonemu, mądremu pułkownikowi, wojskowemu przedstawicielowi naszego kraju , że jego podwładny gromadzi  dane osobowe, które wymagają zgody na ich gromadzenie i łamana jest przez to ustawa o ochronie danych osobowych stwierdził.....że on tylko je gromadzi...... noż k....mać...


I żeby nie było, że zatrudnia mnie prywatna firma, prywaciarz, nic z tego..... to szanowne ministrstwo co z mundurowymi wyżej wspomnianymi ma do czynienia.....

Jestem zatrudniona na 1/2 etatu.....niby fajnie, ale za okres od połowy maja do końca listopada byłam sama, popierdzilałam na caly etat ... bo chorąży nie potrafił wszcząć procedury zatrudnienia pracownika...znaczy się potrafił, ale zajęło mu to TYLKO 5 miesiący, wiedział już w czerwcu, ale skoro on jest szefem, to powinien on się tym zająć, ale nie, to dla niego było zbyt trudne...... ode mnie otrzymał dokumenty na początku sierpnia  i już...tak JUŻ pod koniec października wysłał  "zapotrzebowanie" na nowego pracownika.  I RAPTEM DO NIEGO DOTARŁO, człek ma nadgodziny...i to tak trochę sporo....bo tak ....... ponad 400...... i problem, panienki z kadr wszczęły raban,...... wielki chorąży zauważył problem, i co masz zrobić....ty tylko możesz mieś 150 nadgodzin w ciągu roku...fałszuj listy obecności ....

Czy jest na to jakiś paragraf ???

piątek, 17 lutego 2012

Początek

Namawiana ...... postanowiałam spróbować przygody na bloggerze.
Póki co, poruszam się niemrawo, uczę się ......

Nie jest to mój pierwszy blog. Zamierzam jeszcze przez jakiś czas równolegle prowadzić swój pierwszy "Mój międzyczas" i na obu zamieszczać te same wpisy.
Zapewne będzie to trudne, ale ......