poniedziałek, 12 listopada 2012

Remontu cd.....

Chciałabym napisać, że dom pachnie lawendą...bo pachnie.....
że powstal mój pierwszy serwetnik w decoupage.......a co mi tam, spróbowałam i mam
że niestety odłogiem leży hardangerowa serweta.......świąteczna.......ale czy będę mogla się nią cieszyć już w te święta.....???? nie mam pojęcia, bo.....remont.......

I tak na placu boju w rozwalonym ździebko mieszkanku powstały nowe ścianki, jedne drzwi zmieniły swoje położenie, dwie sztuki w ogóle przestały istnieć i tak małymi kroczkami posuwaliśmy się do przodu. Ze dwa tygodnie jeździłam za glazurą do łazienki - w katalogach - piękności - w realu - porażka... a wybraliśmy...tą, którą wypatrzyliśmy na początku naszych poszukiwań.
I z dawna oczekiwany telefon od naszego glazurnika.....że przychodzi.......a tu....popłoch, bo ....
- projekt nie do końca dopieszczony;
- brodzik...miał być od ręki, a tu trzeba poczekać tydzień;
- umywalka - no właśnie jaka?
- czy dajemy filty;
- a co z rewizją;
- a gdzie światla;
- gdzie sufity podwieszane;
- jak mają wyglądać łuczki na podłodze a jak na suficie
- co z wentylacją, bo to co zastaliśmy to trudno nią nazwać;

lista długa.......albo jeszcze dłuższa.

Jutro rano - pomiar drzwi,
w środę -  przychodzi glazurnik,
potem już może przyjechać zabudowa naszego pomieszczenia zwanego szumnie garderobą,
potem kuchnia......  i cała reszta.....

Zdjęcia ...będą.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz