piątek, 23 listopada 2012

Dom pachnący lawendą....

Dawno temu, bo w lutym tego roku mieszkając jeszcze w Belgii mieliśmy trochę wolnego. Spakowaliśmy swoje rzeczy, wsiedliśmy do samochodu.....w wozie rozłożyliśmy mapy.... i padło pytanie
-to gdzie jedziemy?

Padło na trasę w kierunku Marsylii (do której zabrakło nam jednego dnia, aby tam dojechać i ją pozwiedzać). I tak poznając Francję w lutym znaleźliśmy się w Prowansji, krainy lawendy. Na polach widać było tylko krzaki, którym daleko jeszcze było do widoków znanych z licznych fotografii, obrazów. Za to w sklepach można było kupić....




I przywiozłam 3 woreczki suszonej lawendy. Dziś wiem, że stanowczo za mało, bo zapach ...jest obłędny,........

Długo zajęło mi zebranie się do pracy. I powoli powstało kilka małych woreczków, ozdobionych techniką decoupage,....

Wszystkie trzy.......


 I każdy z osobna......






Jak Wam się podobają?

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz