sobota, 20 września 2014

Różowo mi było.....

Różowo i żółto mi było za sprawą Fluttershy - Pony, który powstał na kołderkę dla Amelci.
Ale....zanim Wam go pokażę muszę się do czegoś przyznać i jednocześnie ostrzec......

W moim domku postanowiłam umyć okna, trochę ich jest i zaczęłam....
umyłam pierwsze i już ...przy drugim......jak nie przygwożdżę paluchem w okienną ramę, ból aż -człeka zatkało, pomachałam palcem i myłam dalej......przy kolejnych bolało przy każdym zgięciu ....palec w tak zwanym międzyczasie zdążył spuchnąć, trochę posiniał.....ale co może stać się z palcem???? Ponieważ ból nie ustępował, a mam cukrzycę i takie końcówki mej osoby są odcinane w pierwszej kolejności postanowiłam następnego dnia pójść do lekarza po skierowanie do specjalisty.......wylądowałam u chirurga na SOR-ze, prześwietlenie ....i....ma pani złamany 4 palec prawej ręki, a tu widać, jak się coś (kto by spamiętał te nazwy), odłamało, a tu się zerwało.....i skierowanie do ortopedy....dojechałam już po 3 dniach.....w końcu złamany paluch to nic strasznego......u ortopedy......usłyszałam, że na razie usztywniamy, ale może trzeba będzie go "zdrutować"..... za tydzień kontrola.... po tygodniu....niestety, ta odłamana część się przesuwa......drutujemy palec........
na ostrym dyżurze byłam ok. 13, zostałam przyjęta do szpitala, na stole wylądowałam ok 22, ........ i już po 6 dniach wyszłam ze szpitala....z gipsową łuską na całym nadgarstki, usztywnione 2 palce ..i to tak jeszcze przez 4 tygodnie.....bo 2 już za mną. .....

Tak więc proszę o wyrozumiałość jeżeli jakieś nitki są nie do końca równe.... bo wyszywałam Pony z usztywnionym złamanym palcem
a ostrzegam ......mycie okien może być szkodliwe dla zdrowia...