piątek, 9 stycznia 2015

Wilno - Republika Zarzecza czyli Uzupis cz.II

Zaglądając w bramy, spacerując po uliczkach ...... Zarzecze naszymi oczami.....







Trochę jak z innej bajki, .......



Za tą bramą......


znajduje się ...... kościół świętego Bartłomieja....


"Ledwo zbudowany kościół podczas wojny z Moskwą zniszczył pożar. W 1778 r. według projektu architekta Marcina Knakfusa zakonnicy zbudowali oratorium, które staraniem ojca Augustyna Stodolnika w latach 1823-1824 przebudowano na kościół. Kościółek przetrwał do dnia dzisiejszego (w 1881 r. dobudowano wieżę).
W 1949 r. kościół zamknięto. W czasach sowieckich znajdowały się tu pracownie rzeźbiarskie. W 1997 r. kościół Św. Barłtomieja przekazano wileńskiej wspólnocie katolików Białorusinów." (zaczerpnięte z internetu).


Niestety, nie można zobaczyć jego wnętrza, wszystko zamknięte na cztery spusty.... czy tak jest zawsze - nie mam pojęcia, niestety brak jest jakiejkolwiek informacji....



Trochę niefortunnie zrobione zdjęcie, bo uchlastane trochę z prawej strony.....


i krzyż stojący na terenie kościoła....


Po długim spacerze doszliśmy do bramy.... a za nim Cmentarz Bernardyński ,


Powstał w 1810 roku. Spoczywa na nim wiele postaci zasłużonych dla miasta, jak profesorowie byłego Uniwersytetu Wileńskiego z okresu dwu wieków, literaci, poeci, malarze, artyści fotografowie, aktorzy, śpiewacy, muzycy, kompozytorzy, pedagodzy, nauczyciele, działacze społeczni, oświatowi i polityczni, lekarze i prawnicy, inżynierowie i budowniczy, księża, kapłani i zakonnicy, historycy sztuki, wojskowi i powstańcy 1863 roku.

Cmentarz jest rozległy, więc przejście po wszystkich alejkach nie jest możliwe. Kilka zdjęć.....
















nagrobek polskiego matematyka Zachariasza Niemczewkiego


Nagrobki o kształcie konara oznaczają, że zmarły nie pozostawił po sobie potomków....





W drodze powrotnej wstąpiliśmy na jedzonko do .....


Jedzenie - bardzo dobre, ceny - jak wszędzie, ale niższe niż przy moście i Aniele.
Niestety - szefostwo nie za bardzo lubi Polaków......ale można się tym nie przejmować i traktować, jak pewnego rodzaju animozję....

Do zobaczenia




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz