poniedziałek, 14 lipca 2014

Wilno - moimi oczami (1)

Zaczęło się niewinnie......

Mój małżonek rozpoczął urlop.....

Chcieliśmy pogodzić rolę prawdziwego Polaka, który w czasie urlopu remontuje mieszkanie z naszą naturą ciekawskich świata.

Padło na kierunek wschodni..... bo to dla nas tereny niepoznane.....
Kierunek............... Wilno.

Mieliśmy jechać we dwójkę....taki samotny wypad, ale nasz młodszy synek (lat 17 z hakiem) stwierdził, że też by chciał .....no bo ma wakacje.....

Nabyliśmy bilety autobusowe - powrotne - za 140 polskich złotych za sztukę.

I mając zabukowane bilety zaczął się problem z hotelem. Dla dwóch osób - w rozsądnej cenie - raczej nie było problemy, ale dla trójki???? Na wysyłane zapytania o dostępność 3 miejsc noclegowych otrzymywaliśmy odpowiedz....we wskazanym terminie brak wolnych miejsc....
To zaczynał się problem....... po dwóch dniach poszukiwań znaleźliśmy.... na stronie Trivago pokój za 44 eur za dobę. Ostatecznie, dzwoniąc na podany nr telefonu ....zabukowaliśmy pokój ze śniadaniem dla całej naszej trójki za całe 43 eur.

Wyjazd - godzina 6.05.....i już po 8 godzinach jazdy na miejscu byliśmy po godzinie 15 czasu litewskiego (przestawiamy zegarki o godzinę do przodu).

Hotel - bliżej dworca się nie dało, na przeciwko restauracji innej niż wszystkie, kilka minut spacerkiem od starego miasta. Po prostu .... lepiej nie można było trafić.
Okazało się, ze jest to hotel ulubiony przez organizatorów polskich wycieczek.......
i tu nasze spostrzeżenie.....
uczestnicy polskich wycieczek są bardzo głośni. Nasze okna wychodziły na parking,....i zawsze wiedzieliśmy, kiedy przyjechał / ma zamiar ruszać w trasę polski autobus czy też bus, który ma znacznie mniej miejsc, ale jechały w nim same kobiety....
I jeszcze jedno ......nie wszystkim kierowcom dane było położyć się w hotelowym łóżku.... spali w swoich autobusach, kolacje i śniadania jedli na parkingu.....jak dla mnie.....nie świadczy to dobrze o organizatorach wycieczek.... bo to od tych ludzi zależy, czy ta sześćdziesiątka pasażerów bezpiecznie dotrze na miejsce....
I cały czas nie mogę się nadziwić wycieczkom, które do Wilna przyjeżdżają na 1 czy też 2 dni. Co można zobaczyć?.......
- po prawej stronie widzą państwo.....
- właśnie po lewej minęliśmy....
- przed nami.....
 to czy tamto.......

Naprawdę niewiele........


Z informacji praktycznych - ceny z lipca 2014

- pieniądze (my EUR) wymienialiśmy w Medicus Bancas (czy jakoś tak) przy dworcu kolejowym,
 prowizja 3 LT; czynne 24/7

-w uproszczeniu stosowaliśmy przelicznik
  • 1 LT = 1,3 PLN
  • 1 PLN = 0,8 LT
- bilety autobusowe kupowaliśmy u kierowcy
  • przejazd jednorazowy - 3,5 LT
  • ulgowy - dla uczniów, studentów (nie wiem jak z emerytami) - 1,75 LT
  • bilet normalny do Trok - trochę ponad 6 LT, 
- w niektórych miejscach trzeba dodatkowo płacić za robienie zdjęć (muzeum KGB - 5 LT, zamek w Trokach - 5 LT).

Co jakiś czas postaram się poopisywać miejsca, w których byliśmy, ale nie należy tego traktować jako trasy wycieczki, po prostu ...... kolejność wpisów..... to przypadek.... 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz